czwartek, 28 lipca 2011

Dziś pierwszy poranek z deszczem od nie pamiętam już kiedy :)
było miło rześko i lekko mokro..
w południe na lunch przywitało mnie jednak już słońce piękne i z racji, że praca skończona została koło 18 była herbata na trawie tak wycekiwana i pranie odkładane co rusz na później będzie też "szybkie" spanie i oczekiwanie kolejnego dnia i kolejnego itd. aż do końca sierpania :)
Właśnie z okazji zimnej podłogi na hali co jest cudowne przeglądałam część ze stron, które mnie inspirują i zaległości są takie powiem wam.. jak stąd do Polski prawie ! Zakwas w domku wyhodowany i muszę się przyznać, że to moja ciocia pierwsza w naszym domu upiekła chleb chociaż myślami robiłyśmy to razem ona tylko mogła zaglądać przez szybkę do piekarnika i czuć ten zapach po otworzeniu piekarnika..
Zaległości nadrobię, obiecuję najpierw zapewne te snu ale potem będzie kolej na wszystkie inne :)
Ściskam z zapracowanej i pięknie słonecznej, odległej Canady :)