Trochę wspomnień, bo czas słoneczności ponad 35 stopniowej chwilowo ustąpił miejsca mniej wilgotnej i słonecznej trochę markotnej aczkolwiek dalej zielonej porze witającej mnie co ranek..
Obiady i desery na dworze jednak jeszcze nie są wspomnieniem a dalej teraźniejszością, owinięta w 3 razy z duży dostany sweter z owcy albo chyba.. pewności nie mam bo ofiarodawca mówił dużo po angielsku a z kalamburów odgadłam tak a nie inaczej, śmiech był i radość też a teraz jest ciepłość..
Biszkopt z galaretką i owocami
Ciasto :
- szklanka mąki
- szklanka cukru
- 5 - 6 jajek
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 4 - 5 łyżek kakao
- galaretka malinowa albo inna..
- owoce, dużo kolorowych, jagody, maliny, truskawki - mogą być zmrożone
Białka ubijamy na sztywno, po trochu dodajemy cukru dalej miksując kiedy już uzyskamy błyszczącą masę wrzucamy po jednym żółtku a na końcu mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia i kakaem - też nie wszystko na raz.
Biszkopt piec w 180 stopniach 40 - 50 minut.
Galaretkę przyrządzamy zgodnie z obrazkami na tyle i wstawiamy do zamrażalnika, kiedy już stężeje lekko a ciasto wystygnie układamy na nim owoce - najlepiej dużo i nakładamy na nie galaretkę ( ja musiałam użyć dwóch ale kanadyjskie żądzą się swoimi prawami ) wstawiamy na trochę do lodówki do czasu kiedy galaretka do końca stężeje potem zostaje już tylko kroić na kawałki i dzielić się z innymi :)
Dobry sposób na spędzenie ze swoim deskorolkowym sąsiadem kilku miłych chwil na schodkach..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz